środa, 22 sierpnia 2012
Początek oraz o True Blood słów kilka.
Witam serdecznie na moim blogu. Nazywam się Edyta, mam 20 lat i jestem serialomaniaczką. Poza serialami uwielbiam także filmy, książki i muzykę. Zamierzam tutaj umieszczać recenzję wszystkich moich myśli dotyczących oglądanych, czytanych i słuchanych przeze mnie rzeczy. Boże daj mi wytrwać w pisaniu.
Myśl o założeniu bloga chodziła mi już po głowie od dłuższego czasu, lecz dopiero dziś poczułam silną potrzebę podzielenia się swoją opinią. Dlaczego?
Chodzi o wspomniany wyżej True Blood. Serial, który oglądam od samego początku jego powstania. Jak wiadomo HBO słynie z dobrych pozycji. Czysta krew przeżywała swoje wzloty i upadki. Po ostatnim wspaniałym 4 sezonie myślałam, że uda jej się utrzymać poziom. Do czasu.
Gdzieś tak od połowy sezonu serial zaczął mnie nudzić. Fabuła stała się zbyt zagmatwana - zbyt dużo wątków spowodowało chaos. Osobiście uważam, że sprawa Lilith jest mało interesująca, nie rozumiem także nagłego ogłupienia wszystkich wampirów. W szczególności Billa. Compton typowy good guy stał się swoim przeciwieństwem. Zdarzało mu się zboczy z drogi ale to jak się tera zachowuje jest wręcz głupie. Jedyną dobrą rzeczą w tym sezonie jest to, że nagle Sookie nie jest w centrum zainteresowania wszystkich facetów (how cool is that?), co było od zawsze denerwujące. Poza tym serial ratuje jak zwykle świetna Pam, jedyna która zachowała rozum.
Kończąc już swój wywód pozostał nam jeden odcinek - finałowy. Co się wydarzy? Czy pojawi się Warlow w całej swojej okazałości ? Osobiście czekam na to i na to, że Eric i Bill w końcu ogarną się.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz