piątek, 24 sierpnia 2012
Parska i syczy zombie na smyczy.
Uwielbiam horrory - szczególnie o wampirach, wariatach i zombie. Jesienią 2011 roku miał premierę bardzo dobry serial "Death Valley". Czarny humor, owszem. Niestety MTV postanowiło zakończyć produkcję na jednym sezonie. Zastanawiam się jak to się stało, że serial taki jak "The Walking Dead" nie zostało skasowany zamiast tego wymienionego wcześniej.
Kampanie reklamowe, znani i doceniani twórcy to w tym przypadku za mało. Mamy do czynienia z jednym z najbardziej przereklamowanych seriali. Jest oparty na bestsellerowych komiksach Roberta Kirkmana. Mamy tu do czynienia ze światem po pandemicznej zombie apokalipsie.
Spodziewacie się rozpierduchy i latających flaków? W zamian dostaniecie wyblakłe postacie (oprócz jednej, jedynej o której napiszę później) i głównie same dialogi. 1 sezon obejrzałam w dwa dni a to tylko dlatego, że składa się on z 6 odcinków. Zaś drugi rzuciłam po 8 odcinkach i na pewno nie wrócę do niego. Chyba, że nie będę mogła zasnąć, wtedy wiem, że ten serial mnie tak zanudzi aż zasnę.
Amerykańskie stacje kasują ostatnio dobre seriale. Dlatego aż mi przykro jak widzę, gdy taka pomyłka dostaje kolejny sezon.
Jedyną osobą, którą warto wspomnieć jest jak zwykle świetny Norman Reedus.
Większość pewnie kojarzy go z teledysku Lady Gagi. Ja za to miałam z tym panem już do czynienia przy okazji oglądania serialu "Mistrzowie horroru". Tutaj gra Daryla Dixona - typowego bad boya. Na tle tych wszystkich wyblakłych postaci prezentuje się najlepiej - jest pewny siebie, trochę chamski ale ma zasady. Tylko on spowodował, że dotrwałam aż do 8 odcinka drugiego sezonu, Jednak w końcu powiedziałam basta.
W "The Walking Dead" podobały mi się jedynie dwa momenty - końcówka 1 sezonu i wątek dotyczący córki Carol. To jednak stanowczo za mało aby dawać mu kolejne szanse. W związku z tym rozstaję się z tym serialem i wcale mi nie jest przykro.
4/10
Zdecydowanie, nie polecam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz