poniedziałek, 3 września 2012

The Saw is family.


Odkąd jako dziecko dowiedziałam się o tym filmie zawsze przerażała mnie wizja mordercy z piłą mechaniczną. Do momentu obejrzenia pierwszej części z 1974..
Debiut Tobe'a Hoopera, film kultowy itp itd. Ok rozumiem, kiedyś może robił wrażenie.Chociaż zdaje mi się, że nawet jakbym miała być Michaelem J. Foxem i podróżować w czasie to i tak w żadnej dekadzie ten film nie zrobiłby na mnie wrażenia. Spowodował tylko śmiech, z pogardą.
Na obrzeżach Teksasu grasuje rodzina kanibali, z których najbardziej rozpoznawalny jest człowiek noszący maskę zrobioną z ludzkej skóry, stąd jego pseudonim - Leatherface.Oprócz niego mamy do czynienia z jego bratem (Gall Anonim), szeryfem i dziadkiem.
Przyznam się bez bicia najpierw obejrzałam wersję z 2003 roku. Miałam wtedy 14 lat i do tej pory oglądałam filmy o różnych stworach. Tym razem zło nabrało formy ludzkiej i powiem szczerze, że nieźle się przestraszyłam na tym filmie. Od tamtej pory nic juz mnie tak nie przestraszyło.
Ten fakt ma znaczenie dla mojej oceny pierwowzoru. Niby mamy dobrą ciężką atmosferę (chociaż była gęstsza w wersji z 2003 roku), ciekawy pomysł no ale jednak coś kurcze jest nie tak. O tyle o ile scena z autostopowiczem jest trochę straszna, to reszta filmu wcale mnie nie przeraziła. Najśmieszniejsze było dla mnie jak Leatherface biegał za Sally a ona walnęła głową o konar, komedia! Człowiek nie może doczekać się, aż ten film się skończy. Całkowicie niezrozumiała jest "scena obiadowa" z białym jak kreda dziadkiem. No i na koniec Leatherface tańczy niczym Maserak, tylko że z piłą mechaniczną. Reasumując, film jest dla mnie nieporozumieniem, chociaż bardzo bym chciała lubić ten kultowy horror. Nie da rady.

1/10



Tobe Hooper przypomniał sobie po 12 latach o tej znanej już rodzince. Dzisiaj obejrzałam w końcu tą część.
Dwóch głupków wybiera się na imprezę do Teksasu, lecz po drodze spotykają Leatherface'a, który zrównuje ich z ziemią. Świadkiem tej zbrodni jest radiowa reporterka, do której ta dwójka młodych ludzi zadzwoniła celem żartu. Całość zostaje nagrana. Pani dziennikarka kontaktuje się z miejscowym szeryfem, którego wciąż nurtuje sprawa sprzed 12 lat.
Tutaj mamy przynajmniej FABUŁĘ, coś więcej niż fakt, że ktoś morduje i pożera ludzi. Film zaczyna się naprawde świetnie. Są niektóre bezsensowne sceny m.in.: jak podniecony Leatherface gładzi nogę dziewczyny piłą mechaniczną albo ogólnie jak bardzo uległy jest wobec niej. Musimy jednak pamiętać, że to jest nie tylko horror, lecz wg zamierzenia Hoopera ma mieć także elementy komedii. Ok Tobe, wybaczam ci to po tak tragicznej jedynce.
W tej części zagrał świetny i znany fanom horrorów Bill Mosley ("Dom 1000 trupów", "Bękarty diabła"). Jego Top Chop świetnie wpasował się w klimat i był zabawny. Parę razy nawet się można przestraszyć jak Leatherface nagle wyskakuje z piłą mechaniczną. Za całkiem miło spędzony czas:

7/10


Teraz moja ulubiona część, z tych starszych. Jak zwykle ludzie jadący gdzieś zostają zaatakowani przez rodzinkę. Uwielbiam Texa, którego zagrał Viggo Mortensen. Byłam bardzo ciekawa jak zagra świra. Trzeba przyznać, że udało mu się to, jest przekonywujący. Ta częśc nie jest stylizowana na czarny humor chociaż parę śmiesznych elementów by się znalazło. Jednak jest bardziej klimatyczna od dwójki. WRESZCIE JAKIEŚ NORMALNE SCENY POŚCIGU. Polecam z ręką na sercu jest to najlepsza część, nie nakręcona przez Tobe'a a przez Jeffa Burra. Kolejnym plusem jest także muzyka. Uważam, że ta odsłona "Teksańskiej.." jest najbardziej niedoceniona.

8/10


Po raz czwarty nastolatki padają ofiarami świrów. Ta część miała być parodią. Nie mam nic przeciwko prześmiewczym filmom jeśli mnie śmieszy. Ten film jest mega pomyłką, nie masakrą lecz tragedią! Odradzam  sięganie po tą częśc, nie znam jej entuzjastów. Zresztą ocena na filmwebie - 3,7 mówi sama przez siebie. Jedyną ciekawą rzecza w tym filmie są początkujący Matthew McConaughey i Renee Zellwelger. Ale niech pozostaną tylko ciekawostką.

1/10 dno dna.

W następnej notce zajmę się nowszymi wersjami "Teksańskiej..", ahoj! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz