niedziela, 2 września 2012

Nikt z nas nie wie, ile nam zostało. I dlatego musimy sprawić, by każdy dzień miał znaczenie.



Zamierzam podkreślać zawsze jedną rzecz przy ocenianiu każdego serialu - najbardziej epicki jest dla mnie LOST i to on jest dla mnie po prostu serialem idealnym. Niedawno skończyłam oglądanie (z bólem) "Sześćiu stóp pod ziemią". Bardzo rzadko to mówię/piszę - stawiam go w czołówce epickich seriali zaraz obok Losta. Dlaczego? Zamierzam to dziś wyjaśnić. No ale najpierw kilka słów o tym czym się zajmujemy.
Nathaniel Fisher jest właścicielem domu pogrzebowego. Ma dużą rodzinę - dwóch synów i córkę. Po jego śmierci wraca długo niewidziany pierworodny Nate i przejmuje interes razem ze swoim bratem Davidem. I tak oto zaczynamy przygodę ze specyficzną rodziną Fisherów. Za co ich kocham?
Przede wszystkim za to jak są przedstawieni bohaterowie. Nie spływają z nich tony makijażu, ich wygląd jest realny. Pozwala to bardziej zidentyfikować się z nimi.
Każdy jest popieprzony na swój sposób. Tak jak w życiu - mamy różne przyzwyczajenia, odchyły do normy. Dlatego też niektóre sceny, które nie są zbyt realne wcale mnie nie odstraszają. Moja wyobraźnia podsuwa mi różne obrazy, i got used to it :)
Serial uczy nas szanować życie. Każdy odcinek zaczyna się czyjąś śmiercią, poza tym mamy do czynienia z pracownikami domu pogrzebowego. Kiedy zaczynałam oglądać ten serial jeszcze bolała mnie śmierć bliskiej osoby. Powiem szczerze, że ten serial nauczył mnie radzić sobie z tęsknotą do zmarłych.

Pokochałam postać Nate'a. A jest on bardzo specyficzny. Podoba mi się jego zaradność, to że skończył studia a później podróżował po Europie. Uwielbiam jego cytaty. Jeden z nich to tytuł tej notki.
Jeśli chodzi o ulubione sezony to jest to zdecydowanie 1 i 3. Pierwszy za to, że z każdym odcinkiem poznawałam tą pokręconą rodzinkę a trzeci za ciekawy wątek związany z Lisą (której nienawidzę). Jeśli miałabym wybrac ulubiony odcinek to zdecydowanie byłby ten, w którym Nate omyłkowo wziął LSD.
Michael C. Hall również świetnie się spisał. Brawurowo zagrał geja, za tę rolę lubię go jeszcze bardziej niż po "Dexterze".
Reasumując jest to świetny, inteligentny i ponadczasowy serial. Jednak nie jest on dla wszystkich. Niektórych mogą zgorszyć sceny sexu homo lub hetero (to produkcja HBO deal with it!) lub mogą uważać niektóre wątki za po prostu głupie. Jednak polecam ogromnie, ten serial będzie w moim sercu, zawsze. Na koniec jeszcze jeden cytat i piosenka z finałowego odcinka.

10/10




Tracy Montrose: Dlaczego ludzie umierają?
Nate Fisher: By uczynić życie ważnym.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz